Lyrics

Dawnym towarzyszom nie chce być nic winien
Jak gdzieś ich spotkasz spytaj ich kim byłem
Ja nie pamiętam, ja już nie wiem nic
Jaki dawny Alpha dawno już nie żyje
Ja też myślałem że to zabawa
Gdzie nie pójdę podłoga to lawa
Te chodniki podłoga to lawa
Te sumienia tu przeszły tornada
Ja mam brudne stopy ale czyste myśli
Teraz nowe skoki i olewam wyścig
Zbieram nowe propsy robię sobie nic z nich
Wiesz bo nadszedł czas żniw
Chyba od zawsze już miałem tutaj być
Choć ciężko mi było kiedyś w to uwierzyć
I dlatego teraz czuję wdzięczność
Wdzięczność
Wdzięczność
Wdzięczność
Bo nie zostawisz mnie tu na pewno
Na pewno nie
Bo nie zostawisz mnie w bagnie na pewno
Na pewno
Czuję wdzięczność
Wdzięczność
Gdy widzę ten syf, no to czuję wdzięczność
Wdzięczność
Bo nie zostawisz mnie tu na pewno
Na pewno nie
Bo nie zostawisz mnie w bagnie na pewno, nie
Teraz moje serce to lawa
Płonący krzew który widział Pana
Dokoła mnie zamęt i wrzawa
Ja w sercu mam szabat, uh
Oni krzyczą co noc bo ich dusi FOMO
Myślą sobie damy radę solo
Ciężko kiedy stare rany bolą
Czekają kiedy się w końcu zagoją
Ale to nie czas leczy rany lecz love love
I też chciałem mieć głowę spokojną
W głowie szepty czy to jakiś horror
Dobrze znałem już ten miejski folklor
Nie wiedziałem już jak czynić dobro
Gdzie są ci którzy się za mnie modlą
Ty przyszedłeś i wcisnąłeś stop
I dlatego będę o tym mówić non stop
Ludziom którzy ciągle błądzą
Moim ziomom którzy nie chcą już nosić osądu
A w zmiany wciąż wątpią
Nie sądzą że jest tu coś więcej niż hajs i samotność
A Ty wyciągnąłeś mnie z klatki na wolność
Czuję wdzięczność
Wdzięczność
Wdzięczność
Wdzięczność
Bo nie zostawisz mnie tu na pewno
Na pewno
Bo nie zostawisz mnie w bagnie na pewno, nie
Czuję wdzięczność
Wdzięczność
Gdy widzę ten syf, no to czuję wdzięczność
Wdzięczność
Bo nie zostawisz mnie tu na pewno
Na pewno nie
Bo nie zostawisz mnie w bagnie na pewno, nie
Written by: Grzegorz Nikodem, Przemysław Mielniczuk
instagramSharePathic_arrow_out