Sir Cebula

Robię to, no bo to kocham, nie lubię

Nawijka uszyta, jak na trzy wymiary

Tobie na uszy słoń nadepnął

I masz dwa urbany

Ciekawi Cię, kiedy wyjdę z szuflady? To graj fanfary

Idę zbierać żniwo na terenie zurbanizowanym

Choć wychowałem się w szczerym polu, nie wzdłuż betonu

Na wsi nie było instrukcji obsługi mikrofonu

Na wsi w ogóle nie było żadnych instrukcji

To kompilacje wódki, brudu, kłótni i zepsutych kumpli

Trudniej było się wyrwać z domu, niż będzie z podziemia

Wie to i on i on i nawet śledziki lisnera

Za siedmioma warstwami szlifowałem skillsy w Hopkiem

Gdzie denaturat pochował syna wraz z ojcem

Gdzie chłop tak pijany był, że się utopił w rowie

Inny w Boże Narodzenie przez przypadek wzniecił ogień

I się spalił żywcem w swoim domu, został tylko popiół

Jakaś babcia powiedziała "pewno popiuł"

Nie jestem laysy ser-cebula, by mnie każdy lubił

Ty jesteś Sir Cebula, szlachcic z wielkomiejskich ulic

Słoma mi nie wystaje, choć korzenie w wiosce

Mało tego, jestem dumny, że zrobiłem taki postęp

Nie jestem laysy ser-cebula, by mnie każdy lubił

Ty jesteś Sir Cebula, szlachcic z wielkomiejskich ulic

Słoma wystaje, choć korzenie w wielkim mieście

Oceniam ludzi po czynach, dla mnie to jest najważniejsze

Zwiedziłem muzea Amsterdam, Gandawa

Zwiedziłem trochę, pracowałem w pięciu krajach

Widziałem koniec świata i jego fiordowe macki

Później w Moco zobaczyłem jakie cuda tworzył Banksy

Od Egge, Meppen, Nauen, przez pół Holandii aż do Flandrii

Pogoń za chlebem, żeby hajs na rap był

Umiem angola, trochę niemca, zaczynam flamandzki

Wszędzie wokoło tyle bodźców a chcę wszystkie sprawdzić

Nosiłem koronę na szyi od 2k15

I ofiarowałem ją tej, którą kochałem najbardziej

Po tej historii już przestałem wierzyć w miłość

Daj ten cash, żebym pojechał jeszcze tam, gdzie mnie nie było

Pizgałem wersy w wiosce kwitnącej cebuli

I pizgałem w metropolii, różnica to vox populi

Głos ludu mówi mi, żebym już nigdy nie wracał

Tylko przed siebie, tylko ja i ciężka praca

Nie jestem laysy ser-cebula, by mnie każdy lubił

Ty jesteś Sir Cebula, szlachcic z wielkomiejskich ulic

Słoma mi nie wystaje, choć korzenie w wiosce

Mało tego, jestem dumny, że zrobiłem taki postęp

Nie jestem laysy ser-cebula, by mnie każdy lubił

Ty jesteś Sir Cebula, szlachcic z wielkomiejskich ulic

Słoma wystaje, choć korzenie w wielkim mieście

Oceniam ludzi po czynach, dla mnie to jest najważniejsze

Tego nie mogą o mnie nie powiedzieć

Się staram od zawsze na maksa

Niewiele z tego wynika, trzyma mnie podziemie

Znowu zaliczony falstart

Chciałem za dużo, za szybko

Po wyjściu z biedy to autoreakcja

Żyćko pokazał mi hip-hop

Wzorem był Rychu już od śmierci dziadka

A co najlepsze mój papa to banan i Wielki Piotruś Pan

Nigdy nie dorósł i też nie pracuje, chyba już ze 20 lat

Nie byłem przyzwyczajony do tego, że mogę w ogóle mieć siano

No kurwa

Typie, ja ciuchy ze sklepu zacząłem kupować dopiero na studiach

Wcześniej w liceum nosiłem koszule

No bo były tanie a nie, że stylówka

Widziałem klipy raperów, zbierałem na buty

Sneakersowa_główka

Gdyby nie to, co wysłałem rodzinie

W garażu już byłaby furka

W sumie kupiłem jedną i oddałem

Zgadniij komu, tak - powtórka

Dopiero teraz chcę skupić na sobie się w pełni

Kiedy mam 25

Za rok hajs zmieni mnie w 6'2

Jak Russ'a w Handsomer

'62 to rocznik papy

Zamknę japy niekumatym

Od pisania mam stygmaty

A ty dylematy na poziomie dymplomaty

Czy ta prawda się opłaci?

Lepszy już dyplom od Maty

Niż szacunek takich braci

Szczerze to mam wyjebane w opinie

Nie kminię, bo wiem, że Ty tak nie umiesz

Mam przejebane flow i do tego miliard w rozumie

Mogę pochodzić z małej wioski i być wielkim MC

Weź wyciągnij wnioski małolat, bo możesz więcej

Mogę pochodzić z małej wioski i być wielkim MC

Weź wyciągnij wnioski małolat, bo możesz więcej