Lyrics

W windzie ciebie raz spotkałem
Do nieba wtedy wjechałem
Potem już każdego rana
W windzie nie jechałaś sama
Byłem tym co drzwi otwierał
Czujnym wzrokiem cię pożerał
W końcu mnie zauważyłaś
Moje życie odmieniłaś
Kocham ciebie, kiedy mlaszczesz
Kiedy mnie po głowie głaszczesz
Gdy ci kosmyk włosów spada
Kiedy mówisz marmolada
Kiedy marszczysz śmiesznie nosek
Albo szeptem mówisz: proszę
Kiedy mnie po szyi gładzisz
Czy śmiesznie auto prowadzisz
Gdy przez słomkę koktajl pijesz
Nawet wtedy gdy przytyjesz
Jestem tobą poznaczony
Przywiązany mąż do żony
Nie zabijaj tej miłości
Kocham ciebie, gdy się złościsz
Nie zmieniaj mnie moja miła
Żeby się w nas miłość tliła
Nie rozdzielaj, co Bóg złączył
Nawet gdyby świat się kończył
Gdzie pieprz rośnie nie uciekaj
Z odpowiedzią już nie zwlekaj
Nie krzycz na mnie, głosu szkoda
Twoja złość to wielka kłoda
W podkóweczkę składasz usta
Łzami zlana cała bluzka
Nie walczmy już ze sobą
Chcesz być ze mną, ja z tobą
Znajdźmy drogę do siebie, kochanie
Słuchaj, więcej słuchaj
Nie mów, proszę cię
Całuj mnie ile sił
Ja chcę byś przy mnie był
Przytul, tylko przytul
Dotknij czule mnie
Zetrzyj z mej twarzy łzy
Na wieki ja i ty
Written by: Małgorzata Elżbieta Wojcieszyńska, Stanislav Stehlík
instagramSharePathic_arrow_out