Dziwne to dla mnie jak chłopcy co se doprawiają cycki
Być sobą przede wszystkim
By słynnym być, nie ważne nic
Robisz kicz by zdobyć listy szczyt
By sławnym być nie ważne nic
Byleby usłyszeć pisk głupich pizd
By słynnym być, nie ważne nic
Lansujesz swój pysk i nie wiesz co to wstyd
By sławnym być, nie ważne nic
Zamiast muzyki sprzedajesz byt
Wole incognito niż palcami wytykany
Lepiej w wąskim gronie, bo psy zniszczą twoje plany
Lepiej w dobrym stylu jak chcesz być szanowany
Lepiej trzymaj fason, a nie ciśnij by być znanym
Hiphopolowcy - przez was hip-hop podrabiany
Pogardą dla was ten kawałek zakrapiany
Do wiejskich bazarów wasz styl dopasowany
W waszą muzykę i w was wszystkich wbijamy
Szczerze, pierdolę mydlaną operę
Szczerze, na dole nie znaczy być zerem
Przyjdzie dzień gdy medialne dziwki wymiękną
Powrót do korzeni, pętla, sedno
Jedno jeszcze chciałem dodać
Wiśniewscy rapu możecie się pakować
Karierę, sprzedajność, prywatność zachować
Odrzucam medialność, nie dam się sprowokować
By słynnym być, nie ważne nic
Robisz kicz by zdobyć listy szczyt
By sławnym być nie ważne nic
Byleby usłyszeć pisk głupich pizd
By słynnym być, nie ważne nic
Lansujesz swój pysk i nie wiesz co to wstyd
By sławnym być, nie ważne nic
Zamiast muzyki sprzedajesz byt
Marzy ci się zabalować z Olivierem
Chciałbyś robić karierę, być Paschalskiej partnerem
Kurwa nie wiem jak masz zwichrowany dekiel
Mam gdzie indziej granice przypału, tego jestem pewien
Wiesz ile warta jest prywatność?
Szybko gaśnie ten kto świecił zbyt jasno
Chcesz być słynny? chcesz być gwiazdą?
Ja jestem inny, bo normalny - znasz to?
Chcesz wedrzeć się w ramiona sławy
A nie wszystko złotem co świeci się
Chcesz błysku fleszy, bananowej enklawy
Pamiętaj medal ma strony dwie, głupcze
Twoim celem panteon sławy
Po trupach do celu byleby przebić się
Chcesz zdobyć tron tylko po co nie wiesz sam
By słynnym być, nie ważne nic
Robisz kicz by zdobyć listy szczyt
By sławnym być nie ważne nic
Byleby usłyszeć pisk głupich pizd
By słynnym być, nie ważne nic
Lansujesz swój pysk i nie wiesz co to wstyd
Być sławnym być, nie ważne nic
Zamiast muzyki sprzedajesz byt
Firma nie sprzedała się, nie sprzeda się nigdy
Na poziomie, ziomie non-stop nielegalne rytmy
Nie w głowie nam o sławę chore gonitwy
Firma jest już legendą, słowa ostre jak brzytwy
Z WWO potęgą, wkraczamy do bitwy
Z tanimi lanserami, których umysł płytki
Nie sukcesu, a wartości ludzie panują nad wszystkim
Dla ludzi wartości sukces jest oczywisty
Pierdolę schematy, bariery, kraty, mury
Kocham nagrywać, na bogato używać
Maniury, szczerze, nie martwię się niczym
Szczerze, ostatnia dyszka, nie szukam przyczyn
Papierki potrzebne, do diabła są niczym
W porównaniu kim jesteśmy w tym równaniu
Całe pokolenia rosną na naszym zdaniu
Słuchasz draniu? Słyszysz draniu
By słynnym być, nie ważne nic
Robisz kicz by zdobyć listy szczyt
By sławnym być nie ważne nic
Byleby usłyszeć pisk głupich pizd
By słynnym być, nie ważne nic
Lansujesz swój pysk i nie wiesz co to wstyd
By sławnym być, nie ważne nic
Zamiast muzyki sprzedajesz byt
Written by: Andrzej Wawrykiewicz, Foote Sean (Face), Hasan Majid (Chi), Lukasz Dychton, Marcin Gutkowski, Roman Lachowolski, S. Foote, Tadeusz Polkowski, Wojciech Sosnowski