84 m n.p.m

Raz dałem z siebie więcej

I zrobiłem dwa

Czekamy na bangier

Czekamy na bounce

Ciezko wierzyć w słowa

Gdy nie wierzysz sam

Sto powodów mówią by przestać się bac

By-by przestać bać się

Wszędzie farmazony slysze

Widzę tylko baśnie

Sam na morzu

Żegluj

Robimy im

Okupacje

Taki się urodziłem

Muszę udowodnić racje

Muszę udowodnić racje

Za mało przestrzeni

A wiec stale klikam spacje

Gdy zatonie statek

A już chyba się nie martwię

Pamietam te stany które

Mówiły ze spadnę

Stad pojebane kminy

By zagubić mindset

Wena siedzi we mnie

Po ciemności będzie jaśniej

Wsłuchałem się w dźwięki

Teraz widzę to wyraźniej

Nie mogę ich sluchac

Wtedy pozytywnosc gaśnie

Posłuchałem siebie

Zrozumiałem to naprawdę

Uciekaj od ludzi

Ktorzy ukrywają prawde

Zabić zwątpienie

Na scenie

Się czuje najlepiej

Ty myślisz by dzwieki

Zamienić na becel

Ja krążę po mieście

Po stylach po wyrach

Po forach na polach

Się gubię

(Wdech wydech

Na tych kawałkach

Swą dusze wypisze

Napisze odpisze popisze

To ugram cos na noc

Na chwile by zając samotność

Choc wiem ze i tak dopadnie mnie rano

(Wdech wydech

To stilo parzące jej ciało gorące

Drażniące gadki by zdobyć

Wiem ze tak robisz

Emocje stłumione

To w sobie zamykasz

Weź otworz bo ci tak zostanie

Zastanów się

Z kim sie dzielisz swą energia

Małe grono ze mna

Ale każdy kmini bankroll

Tam gdzie komofort staje

Tam zaczynasz lecieć wiem to

Ej wiem to

Raz dałem z siebie więcej

I zrobiłem dwa

Czekamy na bangier

Czekamy na bounce

Ciezko wierzyć w słowa

Gdy nie wierzysz sam

Sto powodów mówią by przestać się bac

By-by przestać bać się

Wszędzie farmazony slysze

Widzę tylko baśnie

Sam na morzu

Żegluj

Robimy im

Okupacje

Taki się urodziłem

Muszę udowodnić racje