Lyrics

Jeden dzień znowu wracam, polski rap, krąg zataczam Jestem tu, konflikt gdzie, leci buch, taka praca Dwa, zero, jeden, cztery, P56 za stery Elo, trzy, dwa, jeden, zero nie emeryt, nie bariery Jak ja kocham to robić, ma pasja jest mym tlenem Przekaz plus joint plus muzyka to podziemię Więc tu jestem i jak Rychu też nie tylko ręki gestem Ale z sercem z ziomeczkami piszę, piszę wers za wersem Dobrych ludzi nie brakuje ale z siebie też coś daj Czacha, bity, pierdol szity i tak mordeczko mi graj Lufa, lufa choć nie maj, także nie mam dziś urodzin I nie piję ale dziś wypiłem se, a co mi szkodzi? W nocy księżyc wychodzi, chyba kurwa nie zasnę Jeszcze raz polski rap i konflikty, to jasne Nas tu paru nad miastem, chyba wszystko rozumiesz Polski rap, polski rap, polski rap żyje uwierz W nocy czy we dnie przemierzamy przez miasto Coś w głowie ci podpowie i nie da ci prędko zasnąć Posłuchaj tego koleżanko, kolego Warszawski styl i konflikt z klimatu Zamojskiego W nocy czy we dnie przemierzamy przez miasto Coś w głowie ci podpowie i nie da ci prędko zasnąć Posłuchaj tego koleżanko, kolego Warszawski styl i konflikt z klimatu Zamojskiego Spójrz na niebo i pomyśl swe najskrytsze marzenie Tyle śmiechu gdzieś obok, szybko schodzisz na ziemię To ulice i bloki, a nie twoje życzenie Rzucam skoki są chłopaki, pozwiedzamy se podziemie Parę chwil stare czasy, tu pozdrawiam przyjaciół Błędy uczą, rozumie ten kto za nie zapłacił Jakoś pusto, za pusto żeby jasno się wyrazić Czekam, ludzie piszą w listach, "Ziomuś, musisz sobie radzić" Płacze dzień, noc się śmieje kurwa fa oszaleję Nie mów mi, że tak nie jest, serce zabija szelest Piękny dzień, słońce grzeje a nadchodzi ciemna noc Czasem kilka prostych słów, jak dla bezdomnego koc To z tego biorę moc, że razem się trzymamy Konflikt tak wykserowany z DDK to nagramy Zdrówko za nasze plany, moje i twoje miasto Polski rap, polski rap znowu nie daje zasnąć W nocy czy we dnie przemierzamy przez miasto Coś w głowie ci podpowie i nie da ci prędko zasnąć Posłuchaj tego koleżanko, kolego Warszawski styl i konflikt z klimatu Zamojskiego W nocy czy we dnie przemierzamy przez miasto Coś w głowie ci podpowie i nie da ci prędko zasnąć Posłuchaj tego koleżanko, kolego Warszawski styl i konflikt z klimatu Zamojskiego Kolejny dzień i następne zgromadzenie Szanuję podziemie, w tych kręgach lojalność cenię Puste czy pełne kieszenie, zawsze sobą się nie zmienię Czy to radość czy cierpienie, wiem kto ze mną, to docenię Na scenie razem czy tu, w studiu wokal nagrywając Tak samo życie spierdala wygrasz za uszy chwytając Nie dając pokonać się całą noc i cały dzień Ciągle jest ci źle, no to weź coś w końcu zmień Cały dzień, całą noc czerpię z tej muzyki moc To jest to, doceń to, my nigdy nie mamy dość Kiedy życie daje w kość siądź i chwilę posłuchaj Złap se bucha to pomaga odnaleźć spokój ducha Wpuść te słowa do ucha, kiedy jest zawierucha Promienie jak palce Boga nakreślą ci słońca układ Ten co szuka to znajdzie, jeśli masz swoją głowę Nie podążaj gdzie wszyscy, obierz sam swoją drogę, elo W nocy czy we dnie przemierzamy przez miasto Coś w głowie ci podpowie i nie da ci prędko zasnąć Posłuchaj tego koleżanko, kolego Warszawski styl i konflikt z klimatu Zamojskiego W nocy czy we dnie przemierzamy przez miasto Coś w głowie ci podpowie i nie da ci prędko zasnąć Posłuchaj tego koleżanko, kolego Warszawski styl i konflikt z klimatu Zamojskiego
Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out